(zawiera scenę +18)
Znalezienie bagażu minęła szybko. Taaa, straciliśmy tylko pół godzinki, bo chłopców zaatakowały fanki. Poszło by znacznie szybciej, gdyby nie było ich z pięćdziesiąt! Po wejściu do samochodu odetchnęliśmy z ulgą. Udaliśmy się do pięciogwiazdkowego hotelu, gdzie od dwóch dni czekają na nas El, Pezz i Dan. Nie wiem dlaczego były tu prędzej, ale nie wnikam. Po półgodzinnej jeździe dotarliśmy do celu. Hotel był wspaniały. Na zewnątrz jak i wewnątrz był bardzo piękny. Z tyłu znajdował się wielki basen otwarty.
Znalezienie bagażu minęła szybko. Taaa, straciliśmy tylko pół godzinki, bo chłopców zaatakowały fanki. Poszło by znacznie szybciej, gdyby nie było ich z pięćdziesiąt! Po wejściu do samochodu odetchnęliśmy z ulgą. Udaliśmy się do pięciogwiazdkowego hotelu, gdzie od dwóch dni czekają na nas El, Pezz i Dan. Nie wiem dlaczego były tu prędzej, ale nie wnikam. Po półgodzinnej jeździe dotarliśmy do celu. Hotel był wspaniały. Na zewnątrz jak i wewnątrz był bardzo piękny. Z tyłu znajdował się wielki basen otwarty.
T:
Nie wiem jak wy, ale ja zaraz wskakuję do tego basenu! Albo nie, na plażę!
H:
A ja z tobą kochanie – Harry objął cię w pasie i poszliście
do recepcji.
L:
Poprosimy pięć pokoi dwuosobowych.
Rec:
Proszę, oto państwa kluczyki. Życzymy miłego pobytu i dziękujemy,
że wybrali państwo nasz hotel.
Wszyscy
wzięliśmy kluczyki i poszliśmy się rozpakować. Na górze
przywitałam się z dziewczynami. Są bardzo miłe i sympatyczne.
Polubiłam je. Na pewno się zaprzyjaźnimy.
W
naszym pokoju oczywiście Harry'emu to tylko jedno w głowie. Kiedy
otwarłam walizkę, lokers zaczął się od tyłu do mnie dobierać.
T:
Och, Hazz, zaczekajmy z tym do wieczora, teraz chcę iść na plażę.
H:
Dobrze kotku, ale teraz obiecałaś i już się nie wywiniesz, wiesz
o tym, prawda?
T:
Jasne, skarbie. Wiem co powiedziałam i słowa dotrzymam.
H:
No mam taką nadzieję.
T:
Bez spiny kocie – pocałowałam go namiętnie. - Ok, koniec tego
dobrego, trzeba się rozpakować. Pomóż mi Harry, albo rozpakuj
chociaż siebie, dużo mi tym pomożesz.
H:
Już idę misiu.
Rozpakowaliśmy
się, ubraliśmy stroje kąpielowe, spakowaliśmy koc i pełen kosz
smakołyków. Ruszyliśmy w stronę plaży. Miałam ochotę na ten
basen, ale ocean jest sto metrów od ośrodka, więc wolę iść tam.
Reszta poszła z nami.
Na
miejscu rozłożyliśmy ogromny koc, na którym siedzieliśmy wszyscy
i jeszcze był luz. Gdy zdjęłam sukienkę i pokazałam się w samym stroju kąpielowym wszystkie oczy były skierowane na mnie. Nie powiem, bardzo mi to schlebiało. Po chwili zostałam tylko ja i Harry, reszta pobiegła się
kąpać.
T:
Harry, posmarujesz mi plecy balsamem?
H:
Po co ty się oblepiasz tym kremem?
T:
Po to, żeby nie wyglądać tak jak wy, kiedy wrócicie do hotelu.
Jak się spalisz to śpisz na podłodze, bo nie będę słuchać jak
jęczysz z bólu.
H:
Dobrze kochane, to ja ciebie wysmaruję, a ty wysmarujesz mnie,
dobrze?
T:
Ha ha, dobrze.
Harry
wysmarował mi plecy, a ja jemu. Położyłam się na brzuchu i zaczęłam
czytać książkę, której nie skończyłam w domu, zostało mi
kilka stron. Trochę poczytałam też w samolocie. Nagle poczułam
lodowate dłonie na moich plecach.
H:
Kochanie, chodź do wody – zaczął mnie przekonywać loczek.
T:
Nie, nie chcę teraz. Poczytam sobie. Zostało mi siedem stron,
skończę i pójdę, ok?
H:
Skarbie, przyjechałaś tu żeby czytać? - patrzył na mnie z
rozbawieniem.
T:
Nie, ale teraz chcę się odprężyć. Idź do wody, ja zaraz
przyjdę.
H:
Nigdzie bez ciebie nie pójdę.
T:
To zostań ze mną. Zjedz sobie kanapkę, napij się czegoś.
H:
No ale skarbie – zaczął całować cię po ramieniu i szyi idąc
coraz wyżej. W końcu odnalazł twoje usta. Oddałaś pocałunek.
Leżałaś na plecach, a on zawisł nad tobą. Nikt was nie widział,
bo mieliście rozwinięte parkany. Widzieli was tylko chłopcu i
dziewczyny, bo tej strony nie było już zasłony. Wasza pieszczota
była coraz bardziej namiętna, ale w najmniej odpowiednim momencie
przerwał wam Niall.
N:
Przepraszam gołąbeczki, ale (t.i) mogłabyś dać mi kanapeczkę?
H:
- nie przerywając pocałunku – weź sobie sam.
N:
Taaa, gdybyście się nie rozwalili na całym kocu to pewnie wziąłbym
sobie sam, bo bozia rączki mi dała.
Oderwaliśmy
się, ale Harry nie chciał mnie puścić. Szepnęłam mu na ucho.
T:
Skarbie, poczekaj do wieczora – słysząc te słowa, na jego twarzy
zagościł szeroki od ucha do ucha uśmiech, ukazując te cudne
dołeczki, które tak kocham. Kocham go całego.
H:
Dobrze skarbie – również szepnął mi na ucho.
Wstałam
idąc po kanapkę dla żarłoka, ale Harry nie mógł się
powstrzymać i klepnął mnie w tyłek. Ja tylko pisnęłam i lekko
podskoczyłam zakrywając dłońmi pośladki. Dałam blondaskowi
kanapkę i skierowałam się w stronę wody.
H:
Mała, a ty gdzie?
T:
Jak to gdzie? Kąpać się.
H:
Ale mówiłaś, że chcesz się odprężyć, a ja się położyłem i
nie chce mi się wstać.
T:
No widzisz, a ja już wstałam, więc się nie kładłam. Peszek.
Poczułam
jak Harry mnie bierze na ręce jak pannę młodą i biegnie w stronę
wody.
T:
Harry! Nieee! Woda jest zimna – krzyczałam i jednocześnie się
śmiałam z tego mojego głupka.
H:
Ale ja i tak cię wrzucę!
Harry
wbiegł ze mną na koniec pomostu. Oplotłam go nogami w pasie, żeby
mnie nie wrzucił. Chłopaki i dziewczyny tylko się wszystkiemu
przyglądali i śmiali się wniebogłosy. Najgłośniej śmiał się
oczywiście mój kochany braciszek. Nagle ten idiota wskoczył ze mną
do lodowatej wody. Przez całe ciało przeszły ciarki.
T: O fuck, Harry, ty idioto! - wykrzyczałam. Odkleiłam
się od Hazzy i popłynęłam na brzeg. Byłam cała przemoczona. Lou
stał sobie suchy, nogi do połowy łydek zamoczone w wodzie. Śmiał
się ze mnie.
T:
O Lou, jakiś ty niemądry – ja zaczęłam się uśmiechać, a jemu
usta wykrzywiły się w podkową. Wiedział, że jestem cała
lodowata. Podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam. Krzyczał jak
mała dziewczynka. Wszyscy mieliśmy z niego bekę.
Poszłam
na koc i mocno się nim otuliłam. Byłam wściekła na Harry'ego.
Zanim zdążył tu przyjść, ja szybko wzięłam swoje rzeczy i
poszłam do hotelu. Wysuszyłam się szybko i zrobiłam kubek
gorącego kakao. Wyszłam z napojem i książką na taras. W sumie,
co mi teraz zależy, i tak będę chora. Harry i tak jest już chory,
ale umysłowo. Jak mógł mnie taką rozgrzaną wrzucić do tak
lodowatej wody? Nagle ktoś kucnął obok mnie.
H:
Kochanie, przepraszam.
T:
Spadaj, jestem na ciebie wściekła!
H:
No ale nie bądź zła. - zaczął całować mnie po ramieniu.
Wiedział, że mu się nie oprę.
T:
Debilu! Przez ciebie będę chora!
H:
Oj, nie przesadzaj. W takim razie będziemy chorować razem.
Wstałam.
T:
Idę się położyć, chce mi się spać.
H:
To ja idę z tobą.
T:
Nie, idę sama.
Wziął
mnie na ręce i zaniósł w stroną naszej sypialni.
T:
Skarbie, czy ty zawsze musisz postawić na swoim?
H:
Nie zawsze, ale zazwyczaj.
Pocałował
mnie. Oddałam pocałunek. Położył mnie na łóżku. Nasz
pocałunek był coraz bardziej zachłanny. Wiedziałam czego chce i
do czego to zmierza, ale ja też tego pragnęłam. Pragnęłam go.
Zaczął zdejmować mi bluzkę. Coś mu nie wychodziło i rozerwał
ją. Wydukałam przez pocałunek
T:
Skarbie, to była moja ulubiona bluzka. Zapłacisz mi za to.
H:
Jak sobie życzysz, jutro pójdziemy na zakupy.
Zdjęłam
jego koszulkę. Poszło mi to znacznie sprawniej, niż jemu.
Zabraliśmy się za spodnie. Po chwili byliśmy w samej bieliźnie.
Postanowiłam przejąć inicjatywę. Teraz to ja górowałam.
Siedziałam na nim okrakiem obdarowując jego ciało pocałunkami.
Zatrzymałam się na szyi, gdzie zostawiłam czerwoną malinkę.
Zjechałam niżej. Wzięłam w zęby gumkę jego bokserek. Zaśmiałam się i zsunęłam
je. Jego kolega już stał. Chwyciłam jego dużego rozmiarów
członka w ręce i zaczęłam ruszać w górę i w dół. Harry coraz
bardziej jęczał, co było znakiem, że jest mu dobrze. Wzięłam
główkę jego penisa do ust i zaczęłam wodzić językiem dookoła.
Następnie wzięłam go całego do ust i pogłębiałam.
H:
Ach, och, kochanie, dość, zaraz dojdę! - wysapał.
Wyjęłam
go z ust. Harry wkroczył do akcji. Teraz on był nade mną. Jedną
ręką odgarniał zagubione kosmyki włosów z mojego czoła. Drugą
wjechał pode mnie i próbował rozpiąć stanik. Lekko się
wygięłam, żeby mu pomóc i udało się. Mój stanik poleciał w
bliżej nieokreślony kierunek. Zaraz za nim majtki, które zostały
ze mnie brutalnie zdarte. Przez chwilę bawił się moimi piersiami.
Przygryzał sutki i masował je. Zjechał niżej, a mianowicie do
mojej kobiecości. Całował ją. Następnie włożył mi w dziurkę
dwa palce i robił swoje.
T:
Ach, Harry, zaraz dojdę!
Wyjął
ze mnie palce i niespodziewanie, lecz delikatnie we mnie wszedł.
Jęknęłam głośno, ale był to odgłos rozkoszy. Prawie w ogóle nie
czułam bólu. Wchodził we mnie coraz szybciej, mocniej i pewniej.
Oplotłam nogi wokół jego pasa tym samym pogłębiając jego ruchy.
Wtuliłam się w jego tors. Po chwili razem doszliśmy. Spuścił we
mnie swoje płyny i opadł zmęczony obok mnie. Wtuliłam się w
niego.
T:
Kocham cię.
H:
Ja też cię kocham myszko – pocałował mnie.
T:
Ubierzmy się zanim ktoś wróci do domu.
H:
Masz racje. Ale by były jaja, gdyby nas nakryli.
Ubraliśmy
się szybko i położyliśmy na kanapę w salonie. Włączyliśmy
jakiś film i po chwili zasnęliśmy.
Obudziły
nas krzyki, które niosły się z naszej kuchni. Harry jeszcze leżał,
a ja poszłam za wrzaskami. Wszyscy tam byli.
T:
Hej ludzie, może dalibyście się człowiekowi wyspać? - do
pomieszczenia wszedł Harry i przytulił mnie od tyłu.
N:
No, po tak gorącym spędzaniu czasu potrzeba chwili odpoczynku, nie?
T i
H: Co?
Lo:
Zdradził was rozpiździaj w sypialni. Nie dało się nie zauważyć
twojej rozdartej bluzki i bokserek Harry'ego z tym zajefajnym
napisem.
Z:
Ha ha, musiało się nieźle dziać.
H: Bo się działo - zaśmiał się Harry i po chwili chłopcy wydawali okrzyki typu "uuuuuuu".
P:
Zayn, daj im spokój. Zakochani są i tyle - próbowała przekrzyczeć chłopaków Perrie.
Lo:
Tsaaa, wasza sypialnie wygląda nie lepiej. I nie tylko sypialnia.
Wasze ubrania walają się wtedy po całym domu.
P:
Oj tam, oj tam.
Wszyscy
wybuchnęliśmy śmiechem.
*******************************************************************************
No i część piąta. Ujdzie?
Jak zwykle zachęcam do wzięcia udziału w ankiecie :)
A, i fajnie by było, gdyby komentarze pojawiały się z kont Google, a nie z anonimów, bo potem nwm, czy komentarze są od kilku innych osób, czy może wpisuje je jedna osoba :)
A, i fajnie by było, gdyby komentarze pojawiały się z kont Google, a nie z anonimów, bo potem nwm, czy komentarze są od kilku innych osób, czy może wpisuje je jedna osoba :)
2 kom ---> NEXT :P
~Klaudia
Genialny!! Naprawdę świetnie piszesz <33
OdpowiedzUsuńRewelacyjny!
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na kolejną część!
Jest nieziemski :* <3 /Kati
OdpowiedzUsuńŚwietny !;)
OdpowiedzUsuńaaalllleee niesamowity imagin!!! <3 kocham jak piszesz masz niesamowity talent ;) BŁAGAM!!! O kolejną częsc.... Prosze <3
OdpowiedzUsuń