piątek, 20 grudnia 2013

~Harry cz. 10 (Zakończenie)

K: Część kochanie – odezwał się kobiecy głoś z słuchawce.
Ty: Hallo? To chyba pomyłka.
K: Nie Harry, to nie jest pomyłka – teraz ją rozpoznałem. To była Taylor.
Ty: Taylor, czego ty chcesz?
Ta: Nie denerwuj się, bo twoja mała ślicznotka skończy marnie.
Ty: Co ty jej zrobiłaś? - zacząłem drzeć się do słuchawki. Dlaczego to idiotka rujnuje rujnuje mi życie? Nie mam zielonego pojęcia, czy ona mnie pokochała, bynajmniej ja jej nigdy nie kochałem, nie kochać i kochać nigdy nie będę! To nie było na serio. To nasze chodzenie było ustawką! Czy ona jest taka głupia, czy tylko udaje?
Ta: Jeszcze nic. Na razie mam dobry humor, więc oberwało jej się tylko z liścia, ale niezły sprzęt mam w zanadrzu – zaśmiała się do telefonu.
Ty: Dlaczego ty mi rujnujesz życie? Dlaczego porwałaś właśnie ją.
Ta: Bo ona jest słaba!
Ty: Ona jest w ciąży idiotko, jak coś jej się stanie, albo jeśli zrobisz coś dziecku, to zabiję cię własnymi, gołymi rękoma, rozumiesz?
Ta: Haha, czy ty mi grozisz?
Ty: Owszem, grożę ci, jesteś nienormalna, czego ty ode mnie oczekujesz?
Ta: Miłości. Kocham cię Harry i chcę, żebyśmy byli razem, stworzymy szczęśliwą rodzinę, weźmiemy ślub, zestarzejemy się razem...
Ty: Ty kretynko, idź do jakiegoś dobrego psychologa, bo z tobą jest nie najlepiej. Weź się ogarnij i oddaj mi (t.i)! Nie rozumiesz, że ja cię nie kocham, nigdy nie kochałem i nigdy cię nie pokocham! - byłem na serio mocno wkurzony. Przecież (t.i) jest w ciąży, co ona sobie wyobraża?!
Ta: Spokojnie kochanie, jeśli będziesz się rzucać to twoja małolata źle skończy, rozumiesz?
Ty: Wypuść ją, gdzie ją przetrzymujesz? Zaraz po nią przyjadę!
Ta: Nigdzie jej nie wypuszczę i pytałam się czy zrozumiałeś co do ciebie powiedziałam.
Ty: Tak, zrozumiałem. Teraz mi powiedz, co muszę zrobić, żeby ją odzyskać?
Ta: Przecież wy już nie jesteście razem!
Ty: Bo przez ciebie nawet nie mogłem z nią na spokojnie porozmawiać!
Ta: Dobra, jeśli chcesz ją jeszcze kiedykolwiek zobaczyć i bachora też, to musisz po prostu czekać na moje plecenia, jasne?
Ty: Tak, jasne, ale kiedy dasz znać?
Ta: Grzeczny chłopiec, tylko czekaj. Pa kochanie.
Ty: Nie nazywaj mnie jak – usłyszałem tylko śmiech w słuchawce i zakończyliśmy rozmowę.
Nie mogę uwierzyć, że ona ją porwała! Muszę powiadomić o tym chłopaków. Normalnie mi nie uwierzą. Na pewno nie spodziewali się, że Taylor stać na takie coś. Wparowałem do kuchni, gdzie wszyscy już byli.
T: Chłopaki słuchajcie, wiem gdzie jest (t.i).
Lo: Gdzie? Gadaj, co się stało z moją siostrą!
T: Taylor ją porwała i ją gdzieś przetrzymuje, nie mam pojęcia gdzie. Powiedziała, że mam być grzeczny i czekać na jej polecenia. Ona ma nierówno pod sufitem! Przecież (t.i) jest w ciąży! Jak ona coś zrobi dziecku?
N: Stary, spokojnie. Ponika nic tutaj nie zdziałasz. Trzeba czekać.
T: Tak, ty sobie czekaj. To nie tobie przecież twoja nawiedzona była nie porwała ciężarnej dziewczyny!
N: Dobra, wygrałeś.
Z: No ale co zrobimy? Nie możemy tak bezczynnie siedzieć! Chodźmy na policje!
Li: Nie możemy, kazała czekać na dalsze instrukcje, co będzie, jeśli dowie się, że wezwaliśmy policje, a ona coś zrobi (t.i)? Musimy być ostrożni. Ona jest chora psychicznie i nie wiemy co ma ze sobą. Może ma jakąś broń, czy coś w tym rodzaju. Nie mam pojęcia, co teraz myśleć.
T: Ona powiedziała, że chce ze mną być, że mnie kocha, chce się ze mną ożenić, założyć rodzinę, że ona mnie kocha i zawsze kochała.
Lo: Ona na prawdę powinna się leczyć! Dobra, ja tak nie potrafię, Harry, idziemy na policję. Weź telefon. Zgłosimy sprawę, namierzą skąd było to połączenie. I je znajdziemy, a Taylor pójdzie siedzieć. Mam nadzieję, że do tego czasu nie zrobi krzywdy (t.i).
T: Bądźmy dobrej myśli.
Wyszliśmy z domu i udaliśmy się na komisariat.

Twoimi oczami

Dość długo rozmawia z Harry'm. Dlaczego mi to robi? Miejmy nadzieję, że rozmowa z Harry'm choć trochę poskutkuje. Nie miałam szansy podsłuchiwać, ponieważ poszła do innego pokoju. Właśnie wróciła.
Ty: I?
Ta: I co?
Ty: Wypuścisz mnie?
Ta: Chyba chcesz.
Ty: O czym rozmawiałaś z Harry'm?
Ta: O tobie. Mamy mały układ. Ja cię tu trochę pomęczę, o czy Harry się nie dowie, a jak ja mu dam znać, to pewnie będzie próbował cię znaleźć. Będzie zabawnie.
Ty: Niby dla kogo?
Ta: Dla mnie – zaśmiała się głupio.
Ty: Serio? Bawi cię znęcanie się nad ludźmi? Po co to robisz? I tak pójdziesz siedzieć.
Ta: Chyba śnisz. Niby jak bym się miała znaleźć w pierdlu?
Ty: Jeśli się stąd wydostanę, to cię wkopię, a jeśli mnie zabijesz, to i tak kiedyś znajdą moje ciało i będą wiedzieli, że to ty.
Ta: Stul dziób, ty mała szmato – dała mi z liścia.
Ty: Uważaj trochę kretynko! Ty weź się lecz!
Ta: Ty mi nie mów, co ja mam robić, ok? - przywiązała mnie do krzesła. Sama usiadła obok.
Siedziałyśmy tak parę godzin. Nie raz mi się oberwało. Mam całą poranioną twarz, a szczypie jak cholera. Porozcinane wargi to nie jest zbyt fajne i przyjemne uczucie.

Nagle po sali rozległ się huk. Przez metalowe drzwi przebiło się kilku uzbrojonych po pas policjantów. Ucieszyłam się w duchu. Nie mogłam się uśmiechnąć. Nie byłam w stanie. Zza drzwi wyłonił się Harry. Zaraz za nim reszta chłopaków. Cieszyłam się, że wszyscy przyszli, ale najbardziej liczył się Harry. Przez wydarzenia z ostatnich godzin uświadomiłam sobie, że nawet zdrada nie jest w stanie nas rozdzielić. Kocham Hazzę i to się nigdy nie zmieni. Gdy mnie zobaczył od razu do mnie podbiegł. Rozwiązał mnie, a ja rzuciłam się mu w ramiona. Razem zsunęliśmy się na podłogę łkając i szlochając.
H: (t.i) przepraszam. Przepraszam, że musiałaś przez to wszystko przechodzić. Przepraszam za to, co ci zrobiłem. Przepraszam, że to przeze mnie twoje życie było w rękach tej suki. Prze... - pocałowałam namiętnie Hazzę. Oddał pocałunek. Trwaliśmy tak przez chwilę. Odsunęliśmy się od siebie. Spojrzeliśmy sobie w oczy.
H: Czy to znaczy, że mi wybaczysz?
T: Oczywiście. Kocham cię i po tym co tu się stało nie wytrzymałabym bez ciebie. Zapomnijmy o tym, co się stało. Taylor pójdzie siedzieć, a my możemy zacząć wszystko od początku. Razem.
H: Z naszym dzieckiem – uśmiechnął się do mnie.
T: Tak, i z naszym dzieckiem – odwzajemniłam uśmiech.


Taylor oczywiście poszła siedzieć. Dostała 25 lat. Z naszym dzieckiem wszystko w porządku. Obecnie jestem w dziewiątym miesiącu ciąży i szczęśliwa, tak jak Harry, czekam na naszego maluszka. Chłopaki pomagają nam jak mogą. Cały czas mieszkamy wszyscy razem. Ostatnio nawet Zayn oświadczył się Perrie. Wszyscy żyjemy długo i szczęśliwie.

******************************************************************************
Zepsułam to zakończenie. Osobiście, nie jestem zadowolona z tego imagina. Nie miałam weny do napisania tego zakończenia, pomysłu też nie miałam i za bardzo mi się nie chciało. + KOMENTUUUJCIE <3

Ważne - ODWOŁUJĘ KONKURS.

~Klaudia

3 komentarze:

  1. Wspaniałyy! Wymarzone zakończeniee <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowity! Idealne zakończenie! Dodasz teraz coś o Niall'u ?

    Wesołych Świąt! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj dodam o Lou (wiecie, urodzinki), a jutro postaram się dodam o Niallu, mam już go w połowie napisanego :)

      P.S. Tobie również życzę Wesołych Świąt!!! <3

      Usuń