Ty: Hallo? To chyba pomyłka.
K: Nie Harry, to nie jest pomyłka
– teraz ją rozpoznałem. To była Taylor.
Ty: Taylor, czego ty chcesz?
Ta: Nie denerwuj się, bo twoja
mała ślicznotka skończy marnie.
Ty: Co ty jej zrobiłaś? - zacząłem
drzeć się do słuchawki. Dlaczego to idiotka rujnuje rujnuje mi
życie? Nie mam zielonego pojęcia, czy ona mnie pokochała,
bynajmniej ja jej nigdy nie kochałem, nie kochać i kochać nigdy
nie będę! To nie było na serio. To nasze chodzenie było ustawką!
Czy ona jest taka głupia, czy tylko udaje?
Ta: Jeszcze nic. Na razie mam dobry humor, więc oberwało jej się tylko z liścia, ale niezły sprzęt
mam w zanadrzu – zaśmiała się do telefonu.
Ty: Dlaczego ty mi rujnujesz życie?
Dlaczego porwałaś właśnie ją.
Ta: Bo ona jest słaba!
Ty: Ona jest w ciąży idiotko, jak coś
jej się stanie, albo jeśli zrobisz coś dziecku, to zabiję cię
własnymi, gołymi rękoma, rozumiesz?
Ta: Haha, czy ty mi grozisz?
Ty: Owszem, grożę ci, jesteś
nienormalna, czego ty ode mnie oczekujesz?
Ta: Miłości. Kocham cię Harry i
chcę, żebyśmy byli razem, stworzymy szczęśliwą rodzinę,
weźmiemy ślub, zestarzejemy się razem...
Ty: Ty kretynko, idź do jakiegoś
dobrego psychologa, bo z tobą jest nie najlepiej. Weź się ogarnij i
oddaj mi (t.i)! Nie rozumiesz, że ja cię nie kocham, nigdy nie
kochałem i nigdy cię nie pokocham! - byłem na serio mocno
wkurzony. Przecież (t.i) jest w ciąży, co ona sobie wyobraża?!
Ta: Spokojnie kochanie, jeśli będziesz
się rzucać to twoja małolata źle skończy, rozumiesz?
Ty: Wypuść ją, gdzie ją
przetrzymujesz? Zaraz po nią przyjadę!
Ta: Nigdzie jej nie wypuszczę i
pytałam się czy zrozumiałeś co do ciebie powiedziałam.
Ty: Tak, zrozumiałem. Teraz mi
powiedz, co muszę zrobić, żeby ją odzyskać?
Ta: Przecież wy już nie jesteście
razem!
Ty: Bo przez ciebie nawet nie mogłem z
nią na spokojnie porozmawiać!
Ta: Dobra, jeśli chcesz ją jeszcze
kiedykolwiek zobaczyć i bachora też, to musisz po prostu czekać na
moje plecenia, jasne?
Ty: Tak, jasne, ale kiedy dasz znać?
Ta: Grzeczny chłopiec, tylko czekaj.
Pa kochanie.
Ty: Nie nazywaj mnie jak – usłyszałem
tylko śmiech w słuchawce i zakończyliśmy rozmowę.
Nie mogę uwierzyć, że ona ją
porwała! Muszę powiadomić o tym chłopaków. Normalnie mi nie
uwierzą. Na pewno nie spodziewali się, że Taylor stać na takie
coś. Wparowałem do kuchni, gdzie wszyscy już byli.
T: Chłopaki słuchajcie, wiem gdzie
jest (t.i).
Lo: Gdzie? Gadaj, co się stało z moją
siostrą!
T: Taylor ją porwała i ją gdzieś
przetrzymuje, nie mam pojęcia gdzie. Powiedziała, że mam być
grzeczny i czekać na jej polecenia. Ona ma nierówno pod sufitem!
Przecież (t.i) jest w ciąży! Jak ona coś zrobi dziecku?
N: Stary, spokojnie. Ponika nic tutaj
nie zdziałasz. Trzeba czekać.
T: Tak, ty sobie czekaj. To nie tobie
przecież twoja nawiedzona była nie porwała ciężarnej dziewczyny!
N: Dobra, wygrałeś.
Z: No ale co zrobimy? Nie możemy tak
bezczynnie siedzieć! Chodźmy na policje!
Li: Nie możemy, kazała czekać na
dalsze instrukcje, co będzie, jeśli dowie się, że wezwaliśmy
policje, a ona coś zrobi (t.i)? Musimy być ostrożni. Ona jest
chora psychicznie i nie wiemy co ma ze sobą. Może ma jakąś broń,
czy coś w tym rodzaju. Nie mam pojęcia, co teraz myśleć.
T: Ona powiedziała, że chce ze mną
być, że mnie kocha, chce się ze mną ożenić, założyć rodzinę,
że ona mnie kocha i zawsze kochała.
Lo: Ona na prawdę powinna się leczyć!
Dobra, ja tak nie potrafię, Harry, idziemy na policję. Weź
telefon. Zgłosimy sprawę, namierzą skąd było to połączenie. I
je znajdziemy, a Taylor pójdzie siedzieć. Mam nadzieję, że do
tego czasu nie zrobi krzywdy (t.i).
T: Bądźmy dobrej myśli.
Wyszliśmy z domu i udaliśmy się na
komisariat.
Twoimi oczami
Dość długo rozmawia z Harry'm.
Dlaczego mi to robi? Miejmy nadzieję, że rozmowa z Harry'm choć
trochę poskutkuje. Nie miałam szansy podsłuchiwać, ponieważ
poszła do innego pokoju. Właśnie wróciła.
Ty: I?
Ta: I co?
Ty: Wypuścisz mnie?
Ta: Chyba chcesz.
Ty: O czym rozmawiałaś z Harry'm?
Ta: O tobie. Mamy mały układ. Ja cię
tu trochę pomęczę, o czy Harry się nie dowie, a jak ja mu dam
znać, to pewnie będzie próbował cię znaleźć. Będzie zabawnie.
Ty: Niby dla kogo?
Ta: Dla mnie – zaśmiała się
głupio.
Ty: Serio? Bawi cię znęcanie się nad
ludźmi? Po co to robisz? I tak pójdziesz siedzieć.
Ta: Chyba śnisz. Niby jak bym się
miała znaleźć w pierdlu?
Ty: Jeśli się stąd wydostanę, to
cię wkopię, a jeśli mnie zabijesz, to i tak kiedyś znajdą moje
ciało i będą wiedzieli, że to ty.
Ta: Stul dziób, ty mała szmato –
dała mi z liścia.
Ty: Uważaj trochę kretynko! Ty weź
się lecz!
Ta: Ty mi nie mów, co ja mam robić,
ok? - przywiązała mnie do krzesła. Sama usiadła obok.
Siedziałyśmy tak parę godzin. Nie raz
mi się oberwało. Mam całą poranioną twarz, a szczypie jak
cholera. Porozcinane wargi to nie jest zbyt fajne i przyjemne
uczucie.
Nagle po sali rozległ się huk. Przez
metalowe drzwi przebiło się kilku uzbrojonych po pas policjantów.
Ucieszyłam się w duchu. Nie mogłam się uśmiechnąć. Nie byłam
w stanie. Zza drzwi wyłonił się Harry. Zaraz za nim reszta
chłopaków. Cieszyłam się, że wszyscy przyszli, ale najbardziej
liczył się Harry. Przez wydarzenia z ostatnich godzin uświadomiłam
sobie, że nawet zdrada nie jest w stanie nas rozdzielić. Kocham
Hazzę i to się nigdy nie zmieni. Gdy mnie zobaczył od razu do mnie
podbiegł. Rozwiązał mnie, a ja rzuciłam się mu w ramiona. Razem
zsunęliśmy się na podłogę łkając i szlochając.
H: (t.i) przepraszam. Przepraszam, że
musiałaś przez to wszystko przechodzić. Przepraszam za to, co ci
zrobiłem. Przepraszam, że to przeze mnie twoje życie było w
rękach tej suki. Prze... - pocałowałam namiętnie Hazzę. Oddał
pocałunek. Trwaliśmy tak przez chwilę. Odsunęliśmy się od
siebie. Spojrzeliśmy sobie w oczy.
H: Czy to znaczy, że mi wybaczysz?
T: Oczywiście. Kocham cię i po tym co
tu się stało nie wytrzymałabym bez ciebie. Zapomnijmy o tym, co
się stało. Taylor pójdzie siedzieć, a my możemy zacząć
wszystko od początku. Razem.
H: Z naszym dzieckiem – uśmiechnął
się do mnie.
T: Tak, i z naszym dzieckiem –
odwzajemniłam uśmiech.
Taylor oczywiście poszła siedzieć.
Dostała 25 lat. Z naszym dzieckiem wszystko w porządku. Obecnie
jestem w dziewiątym miesiącu ciąży i szczęśliwa, tak jak Harry,
czekam na naszego maluszka. Chłopaki pomagają nam jak mogą. Cały
czas mieszkamy wszyscy razem. Ostatnio nawet Zayn oświadczył się
Perrie. Wszyscy żyjemy długo i szczęśliwie.
******************************************************************************
Zepsułam to zakończenie. Osobiście, nie jestem zadowolona z tego imagina. Nie miałam weny do napisania tego zakończenia, pomysłu też nie miałam i za bardzo mi się nie chciało. + KOMENTUUUJCIE <3
Ważne - ODWOŁUJĘ KONKURS.
~Klaudia
Wspaniałyy! Wymarzone zakończeniee <3
OdpowiedzUsuńNiesamowity! Idealne zakończenie! Dodasz teraz coś o Niall'u ?
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! :*
Dzisiaj dodam o Lou (wiecie, urodzinki), a jutro postaram się dodam o Niallu, mam już go w połowie napisanego :)
UsuńP.S. Tobie również życzę Wesołych Świąt!!! <3