poniedziałek, 31 marca 2014

~Niall cz.2

(taki tam słodki Niallerek :* KOCHAM <3)
Niall cz.1 :*

Staliśmy i uśmiechaliśmy się do siebie, kiedy pociąg zaczął nagle gwałtownie hamować...

~*~  ~*~  ~*~

Wszyscy zaczęli zaczęli wpadać na siebie. Wyglądało to wszystko niczym domino. Wagon przepełniony ludźmi w jednej chwili wypadł z toru i zaczął obijać się o ściany tunelu. Nie wiedziałem, co się dzieje! Wszędzie było zamieszanie, a ludzie krzyczeli z przerażenia. Przepychali się nawzajem. W czasie zderzeń maszyny ze ścianą tunelu ludzie zaczęli wylatywać przez okna. Po całym wagonie zaczęły latać kawałki szkła, torby, gazety. Wszystko, co się tu obecnie znajdowało.

Przerażenie - właśnie to odczucie ogarniało od środka mnie i zapewne każda osobę, która uczestniczyła w tej katastrofie.

Potem uderzenie.

Ciemność.

~*~

Ocknąłem się, gdy poczułem, że ktoś mnie szturcha. Otworzyłem oczy i zobaczyłem jakiegoś kolesia starszego ode mnie, nie wiem, może o jakieś 4 - 5 lat. Chciał wziąć mój telefon, który miałem przyczepiony w etui przy pasku. W porę chwyciłem go za nadgarstek i spojrzałem na niego. Miał bardzo poważną twarz. W ustach trzymał zegarek elektroniczny, który pewnie przed chwilą komuś ukradł. Po chwili uśmiechnął się do mnie szyderczo i chytrze, puścił mi oczko i wyszarpnął mi telefon. Nie miałem siły go powstrzymać. Wycofał się i uciekł przez szybę rozbitego metra, podobnie jak reszta pasażerów. Ludzie to mają tupet. Nawet w chwilach grozy, gdzie w każdej chwili mogą zginąć potrafią cię okraść.

Z wielkim bólem podniosłem się i rozejrzałem dookoła. Widziałem katastrofę. Patrzyłem, jak ci wszyscy ludzie umierają. Nie mieli już siły, żeby się podnieść. Tak, jakby wiedzieli, że to ich koniec. Niektórzy jeszcze się krzątali i szukali swoich rzeczy. Cała reszta już uciekła, żeby szukać pomocy i przeżyć. Ujrzałem znowu tego samego gościa, który okradł mnie przed sekundą. Wyjmował pieniądze z czyjegoś portfela. Gdy mnie zobaczył, od razu uciekł przez okno. Ponownie. Chciałem za nim biec, ale byłem za słaby, a on za szybki. Zwiał. W pewnym momencie strasznie zabolała mnie głowa. Zaczęło mi wszystko buczeć w środku. Poczułem się, jakby mi ktoś nieźle przywalił. Nogi się pode mną ugięły. Zsunąłem się na dół po ścianie i złapałem się za głowę.

Po chwili wziąłem się w garść. Zacząłem się nerwowo rozglądać. Nagle zauważyłem rękę kobiety. Miała tak samo pomalowane paznokcie na czerwono, jak tamta piękność. Była przygnieciona jakąś ciężką drewnianą ramą. Nie mogła się wydostać. Zebrałem wszystkie siły, które mi jeszcze zostały, przerzuciłem obiekt na drugą stronę wagonu i próbowałem pomóc dziewczynie. Leżała tam. Obróciłem ją. Rozejrzała się dookoła i nie wiedziała, co się właściwie dzieje.Patrzyła roztrzęsiona na te kilka osób, które jeszcze szwendało się po wagonie i czekało na swój koniec. Reszta uciekła i ewakuowała się.

Była tym wszystkim roztrzęsiona. Podniosła się do pozycji siedzącej i przyglądała się siedzącej niedaleko starszej pani, która przeszukiwała swoją torebkę i sprawdzała, czy wszystko jest na miejscu. Spoglądała także na mężczyznę, który próbował rozwalić szybę, aby uciec. Z drugiej strony chodzili ludzie i rozpaczliwie krzyczeli. Pewnie chcieli odnaleźć swoich bliskich.

- Musimy się stąd wydostać - powiedziałem do dziewczyny.

- Moja torba - powiedziała przejęta.

Gdy już ludzie wyszli, a my zostaliśmy praktycznie sami (nie licząc licznych trupów) zacząłem nerwowo szukać jej torby. Leżało ich mnóstwo, nie miałem pojęcia, która jest jej. Przerzucałem każdą z jednego miejsca na drugie w poszukiwaniu tej właściwej. Ona siedziała i coraz ciężej oddychała. Widocznie w tej torbie musiały być jakieś laki, albo coś. Nie wiem.

- Ta? - zapytałem jej się pokazując setną torbę, która wpadła w moje ręce.

Pokiwała przecząco głową.

Zdenerwowany rzuciłem torbą o ziemię. Byłem strasznie zły na cały świat. Dlaczego właśnie ja?!?

- To jest szaleństwo - wzdrygnąłem ramionami na znak zrezygnowania.

Wyjrzałem przez wyważone drzwi i zobaczyłem wagon, z którego sypało się pełno iskier. Z okna wylatywało martwe ciało jakiegoś mężczyzny. Przerażony wróciłem do dziewczyny.

- Powinniśmy iść - podszedłem do niej i przyklęknąłem przed nią.

- Chwila - powiedziała, choć oddychanie sprawiało jej coraz większą trudność.

- Może uda nam się wyjść - spojrzałem na nią z nadzieją, że się zgodzi i uciekniemy z tego zbiorowiska trupów. - Chodźmy - chciałem ją podnieść, lecz ta mnie od siebie odepchnęła i dyszała. Spojrzałem na nią wystraszony.

- Ja... - mówienie sprawiało jej dużą trudność. - Muszę... Mieć torebkę.

Uśmiechnąłem się tak jakby do siebie i usiadłem zrezygnowany na siedzeniu na przeciwko dziewczyny. Nie wiedziałem już co mam robić. Patrzyłem jak się męczy, bo nie mogłem w żaden sposób jej pomóc. Prawie że się dusiła.

Rozglądała się nerwowo dookoła. Nagle poderwała się i upadła na brudną podłogę. Szła po czworakach do ludzi leżących nieopodal. Chciałem jej pomóc, ale nie wiedziałem o co jej może chodzić. Zrozumiałem dopiero, gdy zaczęła szarpać pasek zahaczony na nadgarstku jakieś kobiety. Nie miała siły. Tym razem ja pociągnąłem, ale martwe ciało było zbyt ciężkie. Wziąłem łopatę, która leżała obok i kijem obaliłem ciało, a dziewczynie udało się wyciągnąć torebkę.

- Tutaj... - powiedziałem jeszcze trochę spanikowany i opadłem na kolana otwierając przed dziewczyną torbę z brązowej skóry. Ona szybko wyciągnęła z niej mały biały przedmiot i przyłożyła go sobie do ust. Mocno zaciągnęła się czystym i świeżym powietrzem. Od razu zaczęła normalnie oddychać. Uśmiechnąłem się do siebie i pomogłem jej wstać. Ona znów zaciągnęła się powietrzem z inhalatora. Odetchnęła z wyraźną ulgą.

~*~ 

Wyszliśmy z wagonu i ruszyliśmy w stronę stacji, która była dość daleko. Przeciskaliśmy się między ścianą a wagonami. Cały czas szliśmy w strachu, bo w każdej chwili wagon mógł się przechylić w naszą stronę i przygnieść nas do ściany. W pewnym momencie - tak jakby Bóg wysłuchał moje obawy - wielki, żelazny wagon przygniótł nas do wilgotnej, kamiennej ściany metra. Zarówno ja, jak towarzysząca mi dziewczyna byliśmy unieruchomieni. - Dlaczego to musiało spotkać akurat mnie??? Wystraszyłem się i tak samo jak ślicznotka zacząłem krzyczeć co sił. Próbowaliśmy go od siebie odepchnąć - przygniatał nas coraz to bardziej.
Na nasze szczęście staliśmy obok drzwi wejściowych. Choć było ciężko, to otworzyliśmy je i mieliśmy zamiar się przedostać do środka wagonu.
Ona weszła pierwsza. Chciała mi pomóc wejść. Kolejny problem - żelazny potwór coraz bardziej przygniatał moje bezbronne ciało do ściany. Miałem obezwładnione nogi.

- Nie, to nie działa! - powiedziałem zrozpaczony. Nie mogłem się w żaden sposób stamtąd wydostać. To już koniec - Ani drgnie! - zacząłem się szarpać, ale na marne.

- Już wiem - powiedziała i podniosła się. - Chwyć się mnie - tak zrobiłem...

*********************************************************************

Przepraszam, że tak późno dodaję tą część <3 Miałam ją już dawno napisaną, ale w zeszycie. Dopiero teraz znalazłam więcej czasu i przepisałam ją na laptopa :D <3

Co o niej myślicie? :*

Jak sądzicie - uda im się wydostać? A może zginą w metrze??? <3

Tego dowiecie się czytając następne część, których panuję jeszcze około 2 <3

Już z góry mówię, że pojawią się wcześniej, niż ta :D <3

 5 komentarzy = następny imagin <3

~Klaudia <3

wtorek, 18 marca 2014

~Zayn 2

Kontynuacja tego imagina :D Ta część jest ostatnia. Zamierzałam tak skończyć. To miał być taki jakby urywek. Nie planowałam nic dalej i nawet nie mam na to pomysłu :D Mam nadzieję, że się spodoba <3

Od razu zerwał moją koszulkę, a materiał się popruł. Chuj z tą bluzką! Brutalnie zerwałam z niego spodnie, on zrobił to samo w ułamek sekundy później. Zerwał ze mnie stanik. Haftka się rozjebała. Chuj z nią! Zerwałam z niego bokserki. Jego kolega stał już na baczność. Zayn zerwał ze mnie moje delikatne majtki, które też się do niczego nie nadają. Po chwili rzucił mnie brutalnie na łóżko. Nie zastanawiając się dłużej brutalnie we mnie wszedł...

*****

... To było tak nagle, że dość głośno pisnęłam.
- No kochanie, tak to jest, jak się mnie oszukuje. Teraz czeka cię kara. Tak cię zerżnę, że nie usiądziesz przez miesiąc - wymruczał mi do ucha seksownym i meeega pociągającym głosem.
- Proszę cię, nie rób tego - zaczęłam jęczeć, a on był we mnie, ale się nie poruszał.
- Czego? - zaśmiał się Zayn.
- Przestań być taki pociągający, bo zaraz zwariuję - ledwo skończyłam i od razu obróciłam nas tak, że to ja górowałam. Poruszałam się w nim, sprawiając niewyobrażalną przyjemność sobie i jemu. Co jakiś czas z mojej buzi wydobywał się niepohamowany jęk. W pewnej chwili obrócił nas tak, że to on był nade mną. Niespodziewanie wszedł we mnie całą swoją długością. Krzyknęłam na cały głos. Nie byłabym w stanie tego powstrzymać. Zrobił tak pierwszy raz od grubo ponad pół roku. Jak wiedzieliśmy już, że jestem znowu w ciąży robiliśmy to delikatniej.
- Kocie, nie krzycz, bo dzieci są w domu - zaczął się śmiać Zayn.
- A co ja mogę na to poradzić, że ty taki jesteś? - zaczęłam jechać na niego. Przecież to wszystko jego wina!
- Aha, teraz to moja wina? - zaczął z uśmiechem.
- Kurwa Zayn, albo kończysz to, co zacząłeś, albo robimy to ostatni raz i mnie nawet nie wkurwiaj! Co, moja wina, że dzieci są w domu! - próbowałam mówić nie zbyt głośno, ale mi to chyba nie wyszło. Normalnie mnie zirytował!
- Ćśśśśś kotku - pocałował mnie czule, lecz zaraz wepchnął język do mojej buzi i zaczął się we mnie mocno poruszać. Gdybym nie miała zajętych ust, to pewnie krzyczałabym niesamowicie. Pierwszy seks od kilku miesięcy. Jak ja wytrzymałam tyle czasu? A jak Zayn wytrzymał tyle czasu? Czy mi się wydaje, czy największy seksoholik na świecie pobił rekord? Chyba tak. Ostatnie pchnięcia i opadł obok mnie. Strasznie szybko się uwinęliśmy. Jak nigdy. Weszliśmy pod kołdrę i wtuliliśmy się w swoje ciała, próbując uregulować swoje oddechy.
- Wow - odetchnął głęboko Zayn.
- Co? - odwróciłam głowę w jego stronę.
- To był chyba najszybszy seks w moim życiu - zaczęłam się śmiać. - Dlaczego to było tak szybko?
W tym momencie do pokoju wszedł Zac. No tak, nie zakluczyłam drzwi. Mądra ja. Byliśmy cali zakryci kołdrą, więc nie powinien się niczego domyślić.
- Mamo, co to za hałasy? - spytał mnie przecierając oczy.
- Wydawało ci się skarbie. Idź jeszcze spać - uśmiechnęłam się do mojego synka. Ten tylko pokiwał twierdząco głową i poszedł spać.
- Właśnie dlatego - zaśmiałam się. - Dobra, wstawaj, szkoda dnia.
Wstałam z łóżka i szybko się ubrałam. Zayn tylko się na mnie patrzył. Co za zdemoralizowany człowiek. Myślę, że mój syn taki nie będzie...

****************************************************
Dodałam nowy rozdział na mojego drugiego bloga :) WPADAJCIE :D

~Klaudia

czwartek, 13 marca 2014

Harry cz. 3 (takiego imaginu jeszcze nigdy nie czytaliście xD ) MIŁEGO CZYTANIA ;)

 

Harry cz. 3

*w oczekiwaniu na taksówkę*
K- Harry a może jednak pójdziemy, na autobus ?
H- poczekamy jeszcze chwilkę, na pewno za chwilę przyjedzie ;)
*i tak doszło o rozmowy o bananach ( nwm czemu )*
H- lubisz banany ?
K- hmm… tak
H- ja też :P ( haha ta rozmowa jest bez sensu )
*po chwili *
H- o zobaczcie nasza taksówka przyjechała !
K- Harry proszę nie żartuj, moim marzeniem jest się przejechać takim cudem !
MS- moim też !
H- to wasze marzenia się właśnie teraz spełnią
K- jak to ?
H- tak to, to moja limuzyna
S- naprawdę ?!
H- tak ;)
M- ja pierwsza wchodzę !
S-  kto pierwszy ten lepszy ! J
*gdy Martyna i Sandra już wsiadły do limuzyny *
*Kornelia już chciała wsiąść gdy po chwilii ……
…. Potknęła się o próg chodnika i prawie by upadła, ale poczuła kogoś rękę na ramieniu , gdy się obróciła zobaczyła że to Harry*
K- dziękuję ;) * Kornelia uśmiechnęła się nieśmiało *
*wchodziła już do limuzyny, ale Harry ją zatrzymał *
H- uratowałem cię i tylko mi mówisz dziękuję. Coś więcej mi się należy :P
*chłopak podszedł bardzo blisko dziewczyny i chwycił ją w tali*
K- ej ej nie rozkręcaj się za bardzo :D
*Kornelia wzięła ręce Harrego z biodra *
K- na razie zwykłe dziękuję powinno ci wystarczyć ;)
H- ohh… *Harry zesmutniał  i obrócił się w drugą stronę *
*Kornelia podeszła od tylu i go pocałowała w policzek *
K- a to tak po przyjacielsku, na poprawę humoru
*Wszyscy weszli do samochodu i pojechali odwieźć dziewczyny *
*gdy Martyna i Sandra została odwieziona*
K- no to pa ;) * Harry otworzył okno limuzyny i jej pokiwał *
----------- następnego dnia ------
*oczami Harrego *
Całą noc przemyślałem, wiem że źle się zachowałem kiedy była Kornelia, żałuję tego co powiedziałem, co ja takiego myślałem że za to że ją uratowałem mnie pocałuje ? jaki głupek ze mnie.
Chyba już nie będzie chciała ze mną gadać. Ale ja tak bardzo chciałem żeby mnie polubiła. Chciałem, żeby ona takie samo dażyła uczucie do mnie, booo boo jaaa chyba się w niej zakochałem, ale co mam zrobić, chyba się poddam.
*Liam słyszał tą rozmowę w której Harry mówił sam do Sb, wszedł do jego pokoju i usiadł na łóżku *
L- na pewno tak nie myśli, widziałem jak się na cb patrzy
H- tak patrzy się jak na jakiegoś idiotę !
L-być może :P wczoraj dałeś plamę, ale to nie znaczy że masz się poddać
H- myślisz że będzie chciała ze mną gadać ?
L- z tego co wiem, to to jest bardzo miła dziewczyna która pewnie czeka na cb, przez jedną głupotę nie trać nadziei
*Harry uśmiechnął się, podszedł do Liama i go przytulił*
H- dziękuję stary ;) trzymaj kciuki za mnie.
L- trzymam, powodzenia
*Liam nie zdążył się pożegnać, bo Harry wybiegł z hotelu *
----- 1h później ----
*oczami Hazzy*
Boję się że nie będzie mogła wyjść, albo gdy mnie zobaczy powie że nie może :/
*po chwili podszedł do drzwi i zadzwonił*
*otworzyła mu piękna brunetka, okazało się to że to jego Kornelia*
K- o hej, dla kogo kwiaty ?
*Harry zaniemówł*
H-h. he. Hej dla cb, chciałem się spytać czy poszłabyś ze mną na spacer pogadać trochę ?
K- oczywiście ;) tylko daj mi 5 min :D
H- dla cb to nawet mogę dać 20 J
*Kornelia, chciała jak najlepiej wyglądać i zajęło jej to 10 min*
--- po 10 min---

******************************************************************************
Przepraszam, że tak długo nie dodawała, ale za to jutro postaram się dodać następną część ;)

niedziela, 9 marca 2014

Harry cz.2 (śmieszny imagin xD ) MIŁEGO CZYTANIA ;)


Harry cz.2 



*w  Multikinie *
S- no, ale popcorn i naczosy  to musimy kupić :P
K- no Sandra ! haha
M- niech już kupi, bo będzie nam marudzić na filmie
K- no okejjj J
S- no nareszcie coś zjem
KM- haha :P
Na filmie, dziewczyny płakały, ze szczęścia że miały okazję pojechać na taki cudowny film jakim był THIS IS US  ! ;) Ale to dopiero był początek :P
*podczas filmu *
MS- jednak nie żałujemy że pojechaliśmy na film, dziękujemy ci za to <3
K- nie ma za co :*
*koniec filmu*
K- to już koniec ??!!
M- ja tutaj zostaję !
S- ja też zapas jedzenia mamy jak by co ;)
K- haha, ty Sandra to zawsze przygotowana jesteś
Wszystkie Directionerki zostały na miejscach dziewczyny nie widziały o co chodzi.
*po chwili *
Obsługa kina wyszła na środek
ObsłK- prosimy osobę która siedzi w rzędzie L miejsce 4
K- ej to ja ! i co teraz, przecież ja nic nie zrobiłam
MS- no idź może to jakaś dobra wiadomość ;)
K- no dobra J
K- to ja * musiała krzyknąć aby ją usłyszeli *
ObsłK- jeden chłopak chce cię zobaczyć, jeżeli chcesz go zobaczyć to musisz iść z nami
Kornelia wachała się czy iść, bo to nigdy nic nie wiadomo, ale po chwili namysłu zgodziła się.
Obsługa zaprowadziła Kornelię do jakiegoś różowego pokoju  :P
Weszła do niego a tam siedział przystojny chłopak który miał mnóstwo loczków na głowie.
H- Hi !
K- hi ! I’m speak polish L
H- wiem, specjalnie się dla ciebie nauczyłem Polskiego ;)
K- ojej, ale to słodkie J
H- Ciii ! nic nie mów i chodź ze mną.
*Harry złapał Kornelię za rękę i zaprowadził ją przed Multikino*
K- HHaryy !
H- słucham.
K- no bo moje przyjaciółki na mnie czekają
H- a gdzie one są ?
K- pewnie jeszcze na Sali
H- to czemu mi nic nie powiedziałaś ?
K- bo mi nie dałeś dojść  do słowa
H- haha no racja :P
K- to co robimy ?
H- to ja tutaj poczekam, a ty idź po swoje przyjaciółki, tylko nic im nie mów o mnie , ok. ?
K- haha, ok. ? ty coś kombinujesz :P
H- nic z tych rzeczy :P
K- dobra to ja lecę po nie.
H- ok. ;)
*Kornelia poszła na tą samą salę i patrzy, a tam nikogo nie było *
K- pewnie mnie zostawiły L  *mówi sama do siebie *
*obraca się a tu… *
MS- Buuu !!
K- Aa!! Haha ale mnie wystraszyliście. Szukałam was
MS-przepraszamy, ale musieliśmy już wyjść z Sali bo nas wygonili
K- nic się nie stało
*po chwili przypomniało jej się że czeka na nią Harry *
M- i co ? po co cię wołali ?
K- potem wam wszystko wytłumaczę a teraz chodzicie ze mną !
S- Alee…
K- cii ! potem wam wszystko powiem !
*Kornelia chwyciła je za ręce, tak jak ją Harry i pobiegły do wyjścia z Multikina*
*Dziewczyny po chwili zauważyły Harrego *
MS- O.o to jest Harry z !D ? *szepnęły do Korneli*
K- tak * odszepnęła
H- no hej ! nazywam się Harry ja wy ?
K – to może ja powiem. Ta blondynka to Sandra, a brunetka to Martyna.
H- miło mi was poznać.
MS- nam też ;)
M- to może my was zostawimy samych.
H- nie ! nie ! mam dla was niespodziankę ;)
K- no Harry na dzisiaj już chyba dość niespodzianek
H- no ale na to na pewno wam się spodoba ;) ale jeszcze mam po jednym pytaniu do Sandry i Martyny.
MS- no to pytaj ;)
H- jaki jest was ulubieniec z 1D ?
M- mój Zayn <3
S- mój Niall <3
H- okk, Kornelia a twój ?
K- haha, zgadnij
H- wiedziałem że ja, bo na tweeterze  mi wysłałaś więcej tweetów niż reszcie zespołu
K- a czemu wchodziłeś na mojego tweetera ?
H- bo mi się naprawdę podobasz, i chciałem się dowiedzieć czy mam u ciebie szansę
MS- uuu ! zakochana para :P
*Harry się zarumienił *
K- no przestańcie
H- dobra to ja dzwonię po taksówkę, bo widzę że wam jest zimno ;)
CDN .... :D 
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że podoba się, specjalnie na prośbę dodałam tą część <333

Niall cz. 2 ( adminka, która zaczęła się uczyć haha sama w to nie wierzę ) MIŁEGO CZYTANIA ;)


Niall cz. 2



 
*odwróciła się i zobaczyła chłopca o blond włosach *
N- hej, mogę ci jakoś pomóc ?
K- nie !
*Chłopak i tak usiadł koło Klaudii na ławce *
N- nie mogę na ciebie patrzyć jak płaczesz ;)
K- nie musisz tutaj być, możesz sobie iść
N- ale ja chcę zobaczyć jak się uśmiechasz, nie chcę cię zostawić bo widzę że masz jakiś problem
K- nie mam powodu do uśmiechu
N- to powiedz mi co się stało
K- długa historia ..
N- mam dużo czasu. To może dasz się zaprosić do kawiarni ?
K- nie mam pieniędzy przy sobie.
N- no nie wygłupiaj się, przecież ja za wszystko zapłacę.
K- no dobrze
*Klaudia wstała i poszła z Niallem do kawiarni*
---- na miejscu ---
*oboje usiedli przy stoliku który znajdował się przy oknie *
N- no to zaczynaj
K- no dobrze, to powiem tak chodzi o moją przyjaciółkę, mój tata dostał propozycje w Londynie i będę musiała wyjechać….
*Klaudii spłynęła łza po policzku *
*Niall  starł tą łzę z jej policzka*
N- dobrze już nie opowiadaj dalej, doskonale wiem co czujesz.  Ale teraz spójrz na mnie i się uśmiechnij ;)
*Klaudia spojrzała nie śmiało i po chwili uśmiechnęła się *
N- masz piękny uśmiech :D
*przez chwilę patrzyli sobie w oczy jak by byli zaczarowani ……. Ale ktoś im przerwał *
Kelner – czy państwo chcieli by coś zamówić ?
K- ja nie dziękuję a ty ? *zwróciła się do Nialla *

-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo nie pisałam xD no, ale wiecie ... szkoła :D sama sobie nie wierzę, ale od tego semestru bardziej przykładam się do nauki, stąd brak czasu. Nie myślcie sobie, że całe dnie spędzam przy nauce, ale jeszcze rozmawiam z przyjaciółką przez skypa i ostatnio rozmawiamy po parę godzin. Od tego momentu obiecuję, że imaginy będą dodawane dwa razy w tygodniu może i nawet więcej ;) <33
Ps. w 1 części (dopiero teraz zauwarzyłam) nie było początku, więc dopisałam dzisiaj ;)
A i oczywiście dziękuję za komentarze bardzo mnie inspirują i motywują do pisania :D :*