niedziela, 24 listopada 2013

~Zayn cz.1

Znali się tylko ze szkoły z widzenia, choć chodzili do tej samej klasy już od roku. Ona to cicha, skromna, nikomu nie wchodząca w drogę dziewczyna. Jej największą pasją jest rysowanie. Ma ogromny talent. Czasem sięga nawet po płótno, pędzle, farby i maluje w swoim sekretnym miejscu. Nie wie o nim nikt, tylko ona. Jest to okrąg z wierzb płaczących ustawiony na polanie, znajdującej się głęboko w ogromnym lesie. Jest tam też śliczny domek na drzewie, w którym chowa swe dzieła przed światem. Często lubi się tam oderwać od rzeczywistości. On to najpopularniejszy chłopak w szkole, a laski mają mokro jak go widzą. Źle się uczy, jest wulgarny dla nauczycieli, a nawet powtarzał jedną klasę. Na zewnątrz jest chamskim bad boyem, i za takiego go wszyscy mięli. Nikt nie odkrył jego wewnętrznego piękna, oprócz jej. Był to dzień inny niż zwykle, ale o tym później. Oni nie mieli ze sobą żadnego kontaktu. Pewnego dnia usiadł w tej samej ławce co ona. Ale zacznijmy od początku.

Oczami (t.i)

Wstałam o 7.00 i załatwiłam poranne czynności. Zeszłam na dół i zobaczyłam moją rodzicielkę z uśmiechem na twarzy, kończącą właśnie naleśniki dla mnie.
T: Dziękuję mamo, jesteś kochana.
M: Dla ciebie wszystko słoneczko – ciepło się na ciebie spojrzała. Kochałam moją mamę, jest dla mnie taka dobra. Odebrałam od niej talerz z jedzeniem i pocałowałam ją w różowiutki policzek. Zjadłam swoją porcję i ruszyłam w stronę szkoły. Uwielbiałam się uczyć, a mama popierała mnie w tym, choć namawiała mnie na pójście do szkoły artystycznej, twierdząc, że mam ogromny talent. Ja tak nie uważam, ale kocham sztukę i myślę, że jestem w tym dobra, lecz nie na tyle, aby pójść do takiej szkoły.
Właśnie przekroczyłam wejście liceum i spotkałam się z tym samym co zawsze, czyli wszyscy mają mnie gdzieś. Tak, nie mam żadnych znajomych oprócz dwóch koleżanek, które się na maksa rozchorowały. Jedna leży w łóżku od tygodnia i poleży jeszcze dwa, a druga jest w szpitalu z ostrym zapaleniem płuc. No tak, właśnie tak jest zimą. Zostałam sama, super. Usiadłam w ławce pod oknem i czekałam na rozpoczęcie się lekcji, ponieważ nauczyciel się spóźniał. Pan Brown to wspaniały człowiek, lecz jego cechą jest spóźnianie się. Owszem, to jego zaleta, mamy 15 min lekcji mniej, choć lubię biologię to cieszę się z tego. Nagle do klasy wszedł ON – bad boy z Bradfod – tak na niego mówili. Rozejrzał się po klasie i ruszył w moją stronę.

Oczami Zayn'a

O matko, znów wszystkie miejsca obok w miarę normalnych ludzi zajęte. Nie usiądę z tymi plastikami. Ale chwila, jej jeszcze nie znam – spojrzał na ławkę, w której siedziała (t.i) i ruszył w jej stronę.

Oczami (t.i)

Rany, czy Zayn Malik właśnie usiadł obok mnie?
Z: Hej, jestem Zayn, ale ty już chyba o tym wiesz? - powiedział podając ci dłoń w geście przywitania się. - Jak cię zwą śliczności moja? - spytał, posyłając ci uwodzicielskie spojrzenie.
T:Tak, kojarzę cię – zaskoczona i z lekkim zawahaniem również podałaś mu rękę. - j-jestem (t.i) – powiedziałaś jąkając się, ale chyba nie zauważył twojego zdenerwowania sądząc po jego wyrazie twarzy.
Z: Mówił ci już ktoś kiedyś, że jesteś strasznie śliczna? - spytał całkiem poważnie patrząc w twoje piękne (k.t.o) oczy.
T: Moje koleżanki, ale nie sądzę, że to prawda – odpowiedziałaś słodko się do niego uśmiechając, spuszczając delikatnie głowę i lekko się rumieniąc. Wziął mój podbródek w swoją dłoń i delikatnie podniósł ku górze, abym spojrzała w jego oczy. Były pięne. Takie czekoladowe i dostrzegłam w nich drobną iskierkę. Czyżbyś się zakochała? Nie, (t.i) bredzisz. On nic do ciebie nie czuje. To przecież Zayn Malik, on może mieć każdą, więc dlaczego miałby się zainteresować tobą?
Z: Podobasz mi się, wiesz? - równie poważnie co wcześniej, lecz na jego oblicze wkradał się delikatny, a zarazem słodki i czuły uśmiech, jakiego nie dostrzegłaś nigdy u Mulata. Zarumieniłaś się znów i powtórnie spuściłaś głowę, a on przywrócił ją do pionu w ten sam sposób.
Z: Jesteś słodka jak się uśmiechasz i rumienisz – śmielej już uśmiechnął się do ciebie i pocałował cię w czubek nosa. - Pamiętaj, jesteś wyjątkowa, a w szczególności dla mnie.
W tym momencie do klasy wparował zdyszany pan Brown.
B: Dzieci, przepraszam za spóźnienie. Po drodze był wypadek i stałem w strasznych korkach. No cóż, wygląda na to, że nie uda nam się nic już dzisiaj zrobić, ale wykonacie projekty w parach. Za chwilę wywieszę listę i zobaczycie tematy projektu i nazwisko partnera – powiedział zdyszany i powiesił kartkę na tablicy z ogłoszeniami. Gdy zabrzmiał dzwonek oznajmiający koniec lekcji, udałam się z resztą klasy sprawdzić informacje dotyczące projektu z bioli. Kiedy już odnalazłaś swoje nazwiska, zamurowało cię – (t.i) i Zayn Malik, temat projektu – rozmnażanie płciowe. O nie!
Nagle poczułaś, że ktoś łapie cię w pasie od tyłu, przylega do ciebie i kładzie swoją głowę na twoim ramieniu. To był Zayn.
Z: Ale nam się trafiło, nie?
T: Taaaa...
Z: Wiesz co, jutro mam dużo czasu, więc wpadnij do mnie koło 14 i obgadamy, co trzeba zrobić, ok?
T: No ok, ale o 14?
Z: Przecież jutro jest sobota.
T: A, no tak. Ok, to będę o 14.
Z: Dobrze, już nie mogę się doczekać – szepnął ci na ucho delikatnie je przygryzając, a na koniec pocałował cię w skroń. Rany, ten to umie namieszać dziewczynie w głowie – pomyślałaś.
Reszta dnia minęła szybko i o 15 byłaś już w domu, bo wypadła wam matematyka i wróciłaś wcześniej. Trochę się nawet cieszyłaś, że spędzisz ten dzień z Zayn'em.

Następnego dnia***

Wstałaś o 12 i nie chciało ci się wstawać, bo w końcu była sobota. Przypomniało ci się, że idziesz dziś do mulata, więc szybko się ogarnęłaś i uszykowałaś materiały potrzebne do projektu. Troszkę się stresowałaś, choć nie wiedziałaś dlaczego, w końcu nic do niego nie masz. Boże, co ja wygaduję? Zakochałam się w nim na zabój. Matko święta, co on ze mną zrobił? No tak, owinął sobie mnie wokół palca i na pewno jak mu się znudzę, to oleje mnie, złamie mi serce i będę miesiąc wyżywała się na poduszce. O nie, (t.i) ogarnij się! Jesteś silna i dasz sobię radę, nie będę taka jak te wszystkie szkolne plastiki. Już zbierałaś się do Zayna, wyszłaś o 13.55, gdyż on mieszka dwa domy dalej. Zadzwoniłaś dzwonkiem i o mało co nogi się pod tobą nie ugięły. W drzwiach stanął ON, pewnie dopiero co wstał. Wyglądał tak seksownie! Jego włosy porozrzucane były we wszystkie strony. Przywitał mnie rozpromienionym uśmiechem od ucha do ucha. A, pominęłąbym najważniejszą rzecz, on był bez koszulki! Aaaaaaaaa! Widziałam jego nagi tors pokryty ślicznymi tatuażami. ON BYŁ TAKI DOSKONAŁY!

Ciąg dalszy nastąpi...

**************************************************************************
Imagin z Zayn'em. Będzie miał ok. 4 części. Podobał się???

~Klaudia 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz