
Oczami
(t.i)
Wstałam
o 7.00 i załatwiłam poranne czynności. Zeszłam na dół i
zobaczyłam moją rodzicielkę z uśmiechem na twarzy, kończącą
właśnie naleśniki dla mnie.
T:
Dziękuję mamo, jesteś kochana.
M:
Dla ciebie wszystko słoneczko – ciepło się na ciebie spojrzała.
Kochałam moją mamę, jest dla mnie taka dobra. Odebrałam od niej
talerz z jedzeniem i pocałowałam ją w różowiutki policzek.
Zjadłam swoją porcję i ruszyłam w stronę szkoły. Uwielbiałam
się uczyć, a mama popierała mnie w tym, choć namawiała mnie na
pójście do szkoły artystycznej, twierdząc, że mam ogromny
talent. Ja tak nie uważam, ale kocham sztukę i myślę, że jestem
w tym dobra, lecz nie na tyle, aby pójść do takiej szkoły.
Właśnie
przekroczyłam wejście liceum i spotkałam się z tym samym co
zawsze, czyli wszyscy mają mnie gdzieś. Tak, nie mam żadnych
znajomych oprócz dwóch koleżanek, które się na maksa
rozchorowały. Jedna leży w łóżku od tygodnia i poleży jeszcze
dwa, a druga jest w szpitalu z ostrym zapaleniem płuc. No tak,
właśnie tak jest zimą. Zostałam sama, super. Usiadłam w ławce
pod oknem i czekałam na rozpoczęcie się lekcji, ponieważ
nauczyciel się spóźniał. Pan Brown to wspaniały człowiek, lecz
jego cechą jest spóźnianie się. Owszem, to jego zaleta, mamy 15
min lekcji mniej, choć lubię biologię to cieszę się z tego.
Nagle do klasy wszedł ON – bad boy z Bradfod – tak na niego
mówili. Rozejrzał się po klasie i ruszył w moją stronę.
Oczami
Zayn'a
O
matko, znów wszystkie miejsca obok w miarę normalnych ludzi zajęte.
Nie usiądę z tymi plastikami. Ale chwila, jej jeszcze nie znam –
spojrzał na ławkę, w której siedziała (t.i) i ruszył w jej
stronę.
Oczami
(t.i)
Rany,
czy Zayn Malik właśnie usiadł obok mnie?
Z:
Hej, jestem Zayn, ale ty już chyba o tym wiesz? - powiedział
podając ci dłoń w geście przywitania się. - Jak cię zwą
śliczności moja? - spytał, posyłając ci uwodzicielskie
spojrzenie.
T:Tak,
kojarzę cię – zaskoczona i z lekkim zawahaniem również podałaś
mu rękę. - j-jestem (t.i) – powiedziałaś jąkając się, ale
chyba nie zauważył twojego zdenerwowania sądząc po jego wyrazie
twarzy.
Z:
Mówił ci już ktoś kiedyś, że jesteś strasznie śliczna? -
spytał całkiem poważnie patrząc w twoje piękne (k.t.o) oczy.
T:
Moje koleżanki, ale nie sądzę, że to prawda – odpowiedziałaś
słodko się do niego uśmiechając, spuszczając delikatnie głowę
i lekko się rumieniąc. Wziął mój podbródek w swoją dłoń i
delikatnie podniósł ku górze, abym spojrzała w jego oczy. Były
pięne. Takie czekoladowe i dostrzegłam w nich drobną iskierkę.
Czyżbyś się zakochała? Nie, (t.i) bredzisz. On nic do ciebie nie
czuje. To przecież Zayn Malik, on może mieć każdą, więc
dlaczego miałby się zainteresować tobą?
Z:
Podobasz mi się, wiesz? - równie poważnie co wcześniej, lecz na
jego oblicze wkradał się delikatny, a zarazem słodki i czuły
uśmiech, jakiego nie dostrzegłaś nigdy u Mulata. Zarumieniłaś
się znów i powtórnie spuściłaś głowę, a on przywrócił ją
do pionu w ten sam sposób.
Z:
Jesteś słodka jak się uśmiechasz i rumienisz – śmielej już
uśmiechnął się do ciebie i pocałował cię w czubek nosa. -
Pamiętaj, jesteś wyjątkowa, a w szczególności dla mnie.
W
tym momencie do klasy wparował zdyszany pan Brown.
B:
Dzieci, przepraszam za spóźnienie. Po drodze był wypadek i stałem
w strasznych korkach. No cóż, wygląda na to, że nie uda nam się
nic już dzisiaj zrobić, ale wykonacie projekty w parach. Za chwilę
wywieszę listę i zobaczycie tematy projektu i nazwisko partnera –
powiedział zdyszany i powiesił kartkę na tablicy z ogłoszeniami.
Gdy zabrzmiał dzwonek oznajmiający koniec lekcji, udałam się z
resztą klasy sprawdzić informacje dotyczące projektu z bioli.
Kiedy już odnalazłaś swoje nazwiska, zamurowało cię – (t.i) i
Zayn Malik, temat projektu – rozmnażanie płciowe. O nie!
Nagle
poczułaś, że ktoś łapie cię w pasie od tyłu, przylega do
ciebie i kładzie swoją głowę na twoim ramieniu. To był Zayn.
Z:
Ale nam się trafiło, nie?
T:
Taaaa...
Z:
Wiesz co, jutro mam dużo czasu, więc wpadnij do mnie koło 14 i
obgadamy, co trzeba zrobić, ok?
T:
No ok, ale o 14?
Z:
Przecież jutro jest sobota.
T:
A, no tak. Ok, to będę o 14.
Z:
Dobrze, już nie mogę się doczekać – szepnął ci na ucho
delikatnie je przygryzając, a na koniec pocałował cię w skroń.
Rany, ten to umie namieszać dziewczynie w głowie – pomyślałaś.
Reszta
dnia minęła szybko i o 15 byłaś już w domu, bo wypadła wam
matematyka i wróciłaś wcześniej. Trochę się nawet cieszyłaś,
że spędzisz ten dzień z Zayn'em.
Następnego
dnia***
Wstałaś
o 12 i nie chciało ci się wstawać, bo w końcu była sobota.
Przypomniało ci się, że idziesz dziś do mulata, więc szybko się
ogarnęłaś i uszykowałaś materiały potrzebne do projektu.
Troszkę się stresowałaś, choć nie wiedziałaś dlaczego, w końcu
nic do niego nie masz. Boże, co ja wygaduję? Zakochałam się w nim
na zabój. Matko święta, co on ze mną zrobił? No tak, owinął
sobie mnie wokół palca i na pewno jak mu się znudzę, to oleje
mnie, złamie mi serce i będę miesiąc wyżywała się na poduszce.
O nie, (t.i) ogarnij się! Jesteś silna i dasz sobię radę, nie
będę taka jak te wszystkie szkolne plastiki. Już zbierałaś się
do Zayna, wyszłaś o 13.55, gdyż on mieszka dwa domy dalej.
Zadzwoniłaś dzwonkiem i o mało co nogi się pod tobą nie ugięły.
W drzwiach stanął ON, pewnie dopiero co wstał. Wyglądał tak
seksownie! Jego włosy porozrzucane były we wszystkie strony.
Przywitał mnie rozpromienionym uśmiechem od ucha do ucha. A,
pominęłąbym najważniejszą rzecz, on był bez koszulki!
Aaaaaaaaa! Widziałam jego nagi tors pokryty ślicznymi tatuażami.
ON BYŁ TAKI DOSKONAŁY!
Ciąg dalszy nastąpi...
**************************************************************************
Imagin z Zayn'em. Będzie miał ok. 4 części. Podobał się???
~Klaudia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz