czwartek, 15 maja 2014

~Louis

Leżałam na ogromnym łożu małżeńskim. Byłam otulona z każdej strony białą grubą pościelą. Moja czarna bokserka została delikatnie podniesiona przez mojego partnera. Po chwili nachylił się i złożył czuły, a za razem delikatny pocałunek na nagiej skórze. Zaśmiałam się. On też się do mnie słodko uśmiechnął. Poprawił się na kołdrze i namiętnie pocałował w usta. Szybko oddałam pocałunek i wplotłam palce w jego idealnie ułożone brązowa włosy. Po skończonych pieszczotach odsunął się delikatnie ode mnie i spojrzał w moje błękitne oczy, a ja w jego głęboko niebieskie. Były takie piękne. W pewnym momencie cmoknął mnie w nos, a ja zachichotałam. Spuścił wzrok z powrotem na mój brzuch, po czym zsunął się i przyłożył do niego głowę.

- Tak strasznie je kocham – powiedział czule.
 -Ja też – odparłam rozmarzona.
- A ciebie kocham najbardziej – powiedział i trącił mój nos swoim.
- Nie prawda! - zaczęłam.
- Jak to nie?! - oburzył się zabawnie.
- Normalnie! Ja ciebie kocham bardziej! - krzyknęłam rozbawiona.

Zaśmiał się, a ja rzuciłam się na niego i mocno przytuliłam. Zaczęliśmy się śmiać i wygłupiać. Nagle zabrzmiał dzwonek kończący scenę.

- Dobra! Byliście wspaniali! Na dziś już koniec! Widzimy się jutro o 12! - krzyknął Bob przez krzykaczkę. Ufff, nareszcie!
- Wreszcie – głęboko westchnęłam.
- A mi tam się podobało – Lou zaczął zabawnie poruszać brwiami, co u mnie wywołało niepohamowany przypływ śmiechu. On jest boski!
- Oh Louis, tobie zawsze się podoba – zaśmiała się Kim, nasza stylistka i makijażystka.
- Nie zawsze – strzelił w jej stronę z głupawym, lecz zabawnym wyrazem twarzy. - Tylko jak mam całować Mel – przesłał mi buziaczka. Ja tylko udawałam, że go złapałam, przyłożyłam do serca i głęboko westchnęłam. Zaczęliśmy się śmiać.
- Chodźmy już – objął mnie ramieniem i poszliśmy do garderoby.

W pomieszczeniu od razu ruszyliśmy do swoich ubrań. Mamy wspólną przebieralnię. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i tak się złożyło, że dostaliśmy razem rolę w tym filmie. Nie wstydzimy się przed sobą. Nie mamy czego się krępować. Znamy się właściwie od zawsze.

Tak się złożyło, że chyba się w nim trochę tak jakby zakochałam. To wszystko przez ten głupi film! Kiedy pierwszy raz mnie pocałował to było takie magiczne! Kolana mi się ugięły i zaczęłam postrzegać go już nie tylko, jako najlepszego przyjaciele ever, ale jako kogoś więcej. Trudno, co się stało, to się nie odstanie. Będę go traktować jako przyjaciela. Może mi przejdzie?

Zmagałam się z zapięciem sukienki. Głupi suwak.

- Lou?
- Tak? - spytał się spoglądając na mnie. Był w samych spodniach, a naga klatka piersiowa odsłaniała jego niesamowite tatuaże.
- Mógłbyś mi zapiąć sukienkę?
- Jasne – uśmiechnął się do mnie i podszedł. Jego ręce musnęły moją skórę. Matko! Dlaczego on musi być taki pociągający. Jednym sprawnym ruchem zapiął zamek. Cały czas stał za mną. Odgarnął moje długie blond włosy z lewego ramienia przerzucając je na prawe. Delikatnie musnął skórę za lewym uchem. Obróciłam się do niego przodem. Staliśmy twarzą w twarz. Moje ręce zaczęły wędrować z dołu ku górze dotykając każdego wzoru na jego ciele.
- Kocham te twoje tatuaże.
- Serio? - spytał delikatnie umiejscawiając swoje dłonie na mojej talii.
- Tak – spojrzałam mu w oczy. Było w nich coś innego, niż zazwyczaj.
- Słuchaj – zaczął. - Nie wiem, czy to zauważyłaś, ale ja tak – chyba wiedziałam do czego zmierza. - Wiem, że to głupio zabrzmi, ale przez ten cały film, przez tą naszą bliskość nie jesteśmy już tylko przyjaciółmi.
- Tak wiem, nie zabrzmiało to ani trochę głupio, ponieważ ja też to już jakiś czas temu zauważyłam.
- Nie wiem, jak to odbierzesz, ale mi to pasuje – delikatnie, ale pewnie się do mnie uśmiechnął.
- Nie żeby coś, ale mi też – teraz na jego twarzy zagościł ogromny uśmiech.

Popchnął mnie delikatnie do ściany za nami i przycisnął mnie do niej swoim ciałem. Objął moją twarz w swoje dłonie przyciskając czoło do mojego.

- Mogę cię pocałować? - zapytał.

Pokręciłam przecząco głową z wielkim uśmiechem na twarzy i mocno przycisnęłam go do siebie. Nasze języki toczyły ze sobą walkę to w moich ustach, to w jego, a one wydawały się być dla siebie wprost stworzone. Chwilę zapomnienia przerwało nam światełko, które rozbłysło w przyciemnionym pomieszczeniu. Niechętnie oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w stronę wejścia do garderoby. Stała tam Kim z aparatem i Bob z kamerą! Serio?! Spojrzeliśmy z Lou na siebie i zaczęliśmy się śmiać. Ten podniósł mnie z ziemi i zakręcił wokół własnej osi. Szybko wziął swoją koszulkę, nasze torby i chwytając mnie z rękę uciekliśmy.

 Zatrzymaliśmy się w parku nieopodal. Po drodze zdążył założyć koszulkę. Odłożył nasze torby na ławkę i zbliżył się do mnie. Objął mnie za szyję, a ja oplotłam swoje ręce wokół jego pasa. Zaczął delikatnie muskać moje usta, co po chwili przerodziło się w coś naprawdę namiętnego. Zarzuciłam mu ręce na szyję, wplatając palce w jego włosy. Jego ręce powędrowały na moją talię. 

Ta chwila była niesamowita i magiczna. Nagle zaczął lać deszcz. Zaczęliśmy się śmiać nie przerywając pieszczoty. Byliśmy przemoczeni, ale co to znaczy? Nic, liczy się chwila, której nie chciało przerywać żadne z nas. Cudowny moment, na który czekałam całe swoje życie.
_______________________________________________________________

Proszę, komentujcie <3 <3 <3

4 komentarze:

  1. Ten imagin jest świetny! Na serio, morda mi się niezmiernie cieszyła, jak go czytałam ;) Chyba najlepszy, jaki przyszło mi widzieć na tym blogu. No.. także tego...
    Zapraszam na nowy imagin na Story of my life! Tak,w końcu coś dodałam ;)
    www.alex-story-of-my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny imagin!! już się nie moge doczekać kolejnej częśći :) to było takie slodkie a zakończenie najlepsze :) ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest jednopartowiec łosiu ty mój głupi :D :D :D

      wiesz, że cię kocham <3

      Usuń
    2. tez cie kocham <3 :D hehehe xD

      Usuń